środa, 22 stycznia 2014

Z cyklu Moim okiem: CO ZA ŚMIERCIONOŚNA BEZRADNOŚĆ!!!

Muszę napisać kilka słów na temat, bardzo ostatnio głośny, a mianowicie o śmierci nienarodzonych bliźniaków. 
Nie będę tu mówić jaka to tragedia, bo tragedia niewyobrażalna.Wolę o tym nie myśleć, bo choć nie znam tych ludzi łzy się same do oczu cisną. 

Chciałam tylko zauważyć, jaka beznadzieja panuje w Polskiej Służbie Zdrowia.
Nie chcę tu narzekać na Służbę Zdrowia, bo nie lubię MARUDERÓW. Poza tym akurat tak się jakoś składa, że mam szczęście do lekarzy, pielęgniarek, ludzi w białych fartuchach. 
A może jeszcze żyję zbyt krótko żeby mi jakoś szczególnie za skórę zaleźli. 
I jak to mówią: jak jest dobrze, to każdy lekarz jest dobry.

Jak sobie pomyślę, że przez jakieś cholerne USG, a raczej "brak osoby kompetentnej do jego obsługi" ktoś stracił życie, to po prostu szlag mnie trafia!
Niestety jestem głęboko przekonana o tym, że takie sytuacje to normalka w całej Polsce.
Że nie ma jakiejś procedury, że choćby "skały srały", to ściągają kogoś KOMPETENTNEGO z innego szpitala, z domu, z imienin cioci, że robią WSZYSTKO!
Ale co tam Polaków jest dużo, jeden czy dwa w tą czy w tą różnicy w statystykach nie zrobi. 

Uhh!!!

My miałyśmy taką sytuację z Moją Małą. Kiedy się urodziła, okazało się, że ma szmery nad sercem. To podobno bardzo częste, ale jak Młoda Matka, niedoświadczona, pełna obaw słyszy coś takiego, to...

Poza tym, na sali były z nami jeszcze dwa noworodki i one szmerów nie miały, więc na wyobraźnie to działa. 

I to pytanie w głowie: Dlaczego Ona???? 
Ciąża przebiegła jak marzenie wszystko było ok, a tu nagle SERCE??? Nie, nie! Tylko nie moje Dziecko!

No ale dobra, ja nie o tym. 

Małą rodziłam w cywilizowanym szpitalu w Krakowie. A na USG jej Małego Serduszka czekałyśmy od piątku do wtorku. Może się wydawać, że to niedługo, weekend itd. Ok, wiem, zagrożenia życia nie było, ale dla Rodziców i rodziny, którzy czekają na wynik jak na wyrok, to STRASZNIE DŁUUUUUUUGO.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz